
poratujcie proszę... Żona moja ostatnio powariowała. Zrobiła się bardzo eko (okej, fajnie... ważne, by odpowiedni dbać o matkę naturę), ale też... zaczęła robić czystki w domu. Wyczytała gdzieś, że przybory kuchenne wykonane z czarnego nylonu są niebezpieczne dla zdrowia. Ponoć w wysokiej temperaturze wydzielają szkodliwe substancje. Problem jest taki, że w kuchni, rządzę JA - Roman, specjalista od ecu silnika. Kuchnia to mój azyl. Moje terytorium. I nie lubię, kiedy ktoś mi się po nim kręci, a co gorsza - panoszy się! Powiedzcie... tzn. napiszcie proszę, czy ona ma rację? A jeśli ma, to jak przyznać jej tę rację, tak aby nie triumfowała... no, Panowie, wiecie o co chodzi
